całą noc po górach
w ciemności Trzymałem się drzew.
Drzewa mnie prowadziły. Kładłem się na kamieniach.
Słuchałem co mówią dumne kamienie. Z szumu
górskiego potoku czerpałem życie, jadłem tylko
chwile nieobecności, znajdywałem jasność w dolinie,
czytałem ciszę, a potem przyszedł ranek i wróciłem
do życia, żałując że nie spotkałem niedźwiedzia.